czwartek, 20 listopada 2014

Nowego-starego marszałka poznamy po II turze, żeby nie wkurzać bydgoszczan.

Dzisiaj w rozmowie dnia w TVB doktor Pawłowicz powiedział, że odwołano Radę Regionu Platformy Obywatelskiej mającą w sobotę wyłonić kandydata na marszałka. Co to oznacza? Że Platforma nie chce drażnić bydgoszczan przed drugą turą wyborów  prezydenckich. Gdyby marszałkiem miał zostać Pawłowicz, to Platforma tą decyzję starałaby się ogłosić niezwłocznie. Ponieważ jest  przeciwnie, decyzja zostanie ogłoszona po drugiej turze wyborów prezydenckich.

Co to oznacza? Z doktora Pawłowicza Platforma Obywatelska zrobiła sobie świetny i skuteczny wabik na bydgoszczan zniechęconych panem Hartwichem, czy panią Jakutą. Taką rolę wabika ma odegrać jeszcze do drugiej tury. Ma wzbudzać nadzieje na marszałka z Bydgoszczy i pokazywać się blisko Rafała Bruskiego. Po wyborach przestanie być potrzebny. Wróci do RCO, na marszałka namaszczony zostanie ponownie nasz dobrodziej Całbecki, a vice-marszałkiem zostanie kolejny raz pan Hartwich, mimo że nie zdobył mandatu. Wspierał dzielnie działania marszałka i partia musi to przecież docenić. Zwycięska partia znajduje miejsce dla swoich zasłużonych działaczy. Jak nie vice, to jakaś posadka w Urzędzie Marszałkowskim. Takich lojalnych działaczy jak pan Hartwich marszałek Całbecki z pewnością doceni. Cynizm tej partii wobec bydgoszczan jest przerażający. Nie mniej cyniczny jest Konstanty Dombrowicz. Jego przyczepa z hasłem "Więcej dla Bydgoszczy ...mniej dla Torunia", to szczyt głupoty. Każdy przecież wie, że za skrajnie niekorzystny podział dofinansowania w regionie odpowiada on sam, razem ze swoją naiwnością, biernością w kreowaniu polityki regionalnej oraz biernością w kreowaniu dobrych projektów. Większość logicznie myślących bydgoszczan zdaje sobie sprawę z tego, że KD po osiągnięciu celu robiłby dokładnie to samo co robił przez 8 lat, czyli grzecznie realizowałby toruńskie scenariusze. Obaj kandydaci na prezydenta mają tą cechę wspólną. Są bierni lub spóźnieni i na końcu realizują plany powstające w Toruniu. Dlatego nie ma dobrego scenariusza na drugą turę. Bydgoszcz czekają ogromne problemy.

Równie cyniczny jest pan Lenz, który chwali marszałka Całbeckiego za dobry indywidualny wynik, usiłując nie zauważać, że Pawłowicza sami przesunęli w dół listy dopiero na czwarte miejsce. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Usiłują rozgrywać tą partię w toruńskiej platformie  zgrabnie, ale bardzo grubymi to nićmi szyte.

Głoszenie takich haseł, jakich próbuje używać obecnie Dombrowicz dodatkowo nakręca niepotrzebnie spiralę niechęci do Bydgoszczy w regionie. Czy nie może być po prostu kiedyś sprawiedliwie, uczciwie? Czy zawsze musi być dla kogoś mniej?

Dobrym scenariuszem dla regionu mógłby być doktor Pawłowicz na stanowisku marszałka. Współpracując na rzecz budowy we Włocławku Zakładu Radioterapii pokazał, że potrafi myśleć w kategoriach regionu, dążyć do równomiernego dostępu do usług medycznych na terenie regionu, myśleć o dobru ogółu. Pawłowicz to nie są przysłowiowe grabie, które grabią tylko w jednym kierunku. To jest człowiek, który mógłby zacząć zakopywać głęboką przepaść i niechęć. Ale niestety ten scenariusz został w mojej ocenie już zaprzepaszczony. Świadczy o tym niezbicie termin ogłoszenia nominacji marszałkowskiej. Jest to zatem jedynie medialna gierka obliczona na pompowanie elektoratu Rafała Bruskiego. Szkoda. Czekają nas kolejne 4 lata dalszej eskalacji napięć w regionie i jego ekonomicznej degradacji. Bez względu na wynik drugiej tury w Bydgoszczy. Wszystkie karty już rozdane.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Bydgoskie chodniki wołają o kompleksową rewitalizację Śródmieścia.

O problemach bardzo związanych z bardzo niską jakością przestrzeni miejskie w Śródmieściu pisałem już na tym blogu kilka tygodni temu.

Dzisiaj chciałby zabrać Państwa na wirtualny spacer pokazujący ogromną skalę zapotrzebowania na kompleksową rewitalizację chodników w Śródmieściu, ale nie tylko. Podczas spaceru odwiedziłem również Wzgórze Wolności i jak będzie widać, także na tym osiedlu, widać potrzebę zadbania o poprawę jakości wspólnej  przestrzeni dostępnej mieszkańcom miasta.

Zapis trasy: Śródmieście, Wzgórze Wolności


Trasa była zupełnie przypadkowa. Idąc lub jadąc w dowolnym kierunku Śródmieścia widzimy bardzo podobne obrazki. Stan chodników w wielu miejscach zagraża bezpieczeństwu, a w większości przypadków, przynajmniej zniechęca mieszkańców do chodzenia po mieście. Zjawisko to jest bardzo rozległe, dlatego postanowiłem załączyć  poniżej bogatą dokumentację zdjęciową. W moim programie wyborczym mówię o potrzebie kompleksowej rewitalizacji Śródmieścia i zwiększeniu nakładów finansowych na ten cel. Jestem zdania, że kolejne drogie i efektowne inwestycje należy wstrzymać do czasu, aż nie uzyskamy zdecydowanej poprawy jakości naszej przestrzeni miejskiej. Za kwotę porównywalną do kosztów wybudowania Aquaparku możemy zbudować około 400 kilometrów nowych chodników. Odpowiada to mniej więcej odległości z Bydgoszczy do Katowic. Jestem zdania, że potrzeby mieszkańców muszą być zaspokajane począwszy od tych najprostszych, jak miejsca pracy, zielone przyjazne otoczenie, równe chodniki. sprawny i nowoczesny transport zbiorowy (konieczna wymiana tramwajów na niskopodłogowe) oraz większą ilość parkingów. Nie możemy pomijać takiego etapu w rozwoju miasta, jak zbudowanie prostych chodników i utwardzonych dróg osiedlowych. Nie zbudujemy metropolii na skróty, po wydaniu 500 milionów na Centrum Kongresowe. Jeżeli idąc do teatru, sklepu, urzędu czy na przystanek skręcimy sobie nogę na miejskim chodniku, to zdamy sobie nagle sprawę z faktu, że źle wydajemy pieniądze z naszych wspólnych podatków.

Chciałbym doprowadzić do powstania kompleksowego planu rewitalizacji całego Śródmieścia, wpisania tego planu na listę strategicznych projektów i zabezpieczenia finansowania dla tego zadania. Chciałbym także zbudować mapę na bieżąco pokazującą aktualny stan tego procesu oraz przewidywane terminy przebudowy kolejnych ulic. Takie informacje powinny być jawne. W mojej korespondencji z miejskimi służbami nie byłem w stanie przez wiele miesięcy otrzymać informacji kiedy planowana jest przebudowa tego chodnika na Pomorskiej.

ul. Pomorska, Bydgoszcz 2014



Zapraszam też do obejrzenia krótkiego materiału filmowego nagranego przy jednym z najgorzej utrzymanych chodników.





Zadbajmy najpierw w Bydgoszczy o najprostsze sprawy, bo dzisiaj nasze otoczenie wygląda tak jak na zdjęciach poniżej.


Mazowiecka, Bydgoszcz 2014

ul. Mazowiecka, Bydgoszcz 2014
ul. Kołłątaja, Bydgoszcz 2014

ul. Kołłątaja, Bydgoszcz 2014

skrzyżowanie ul. Kołłątaja - ul. Staszica, Bydgoszcz 2014

skrzyżowanie ul. Kołłątaja - ul. Staszica, Bydgoszcz 2014

ul. Wyspiańskiego, Bydgoszcz 2014

ul. Wyspiańskiego, Bydgoszcz 2014

ul. Markwarta 7, Bydgoszcz 2014 (koło NFZ)

ul. Markwarta 7, Bydgoszcz 2014 (koło NFZ)

ul. Jagiellońska, okolice Pałacu Młodzieży 2014
ul. Jagiellońska (NOT), Bydgoszcz 2014

ul. Jagiellońska (NOT), Bydgoszcz 2014

ul. Jagiellońska (NOT), Bydgoszcz 2014


ul. Bernardyńska, Bydgoszcz 2014

ul. Bernardyńska, Bydgoszcz 2014

ul. Kujawska, Bydgoszcz  2014

ul. Kujawska, Bydgoszcz 2014

ul. Kujawska, Bydgoszcz 2014
ul. Kujawska, Bydgoszcz 2014

ul. Kujawska, Bydgoszcz 2014

ul. Kujawska, Bydgoszcz 2014
ul. Rondo Kujawskie, Bydgoszcz 2014
ul. Kujawska, Bydgoszcz 2014
przystanek na ul. Kujawskiej, Bydgoszcz 2014

przystanek na ul. Kujawskiej, Bydgoszcz 2014

zaniedbany plac zabaw przy Tucholskiej

Beskidzka, Tucholska, koło gimnazjum nr 20

ul. Karpacka , Bydgoszcz 2014

zaniedbany plac zabaw przy Tucholskiej
ul. Karpacka, Bydgoszcz 2014

ul. Karpacka, Bydgoszcz 2014

brak ciągłości chodników, okolice Netto

brak ciągłości chodników, ul Czeska, Bydgoszcz 2014

ul. Bałkańska, Bydgoszcz 2014
ul. Kopernika, Bydgoszcz 2014
ul. Paderewskiego, Bydgoszcz 2014

ul. Zamoyskiego, Bydgoszcz 2014

skrzyżowanie ul. Zamoyskiego i 20 stycznia 1920 roku , Bydgoszcz 2014

ul. Zamoyskiego, koło Gazety Pomorskiej, Bydgoszcz 2014

ul. Zamoyskiego, koło Gazety Pomorskiej,  Bydgoszcz 2014

ul. Świętojańska, Bydgoszcz 2014

ul. Mazowiecka, Bydgoszcz 2014

ul. Mazowiecka, Bydgoszcz 2014

ul. Warmińskiego, Bydgoszcz 2014

ul. Pomorska, Bydgoszcz 2014




piątek, 7 listopada 2014

Rażąco niski udział inwestycji kolejowych w RPO kuj-pomu.


Lokalne media w naszym regionie żyją tematem fiaska Kontraktu Terytorialnego Kuj-Pomu. Podnoszone są przeróżne polityczne wątki, jednak mało kto zwraca uwagę na fakt, że projekt RPO naszego regionu rażąco narusza proporcje między inwestycjami kolejowymi i drogowymi zapisane w Umowie Partnerstwa (40% : 60%).

Według analizy przeprowadzonej przez Centrum Zrównoważonego Transportu z Warszawy te proporcje dla naszego regionu wynoszą zaledwie 14%:86%.

CZT przy poparciu 19 samorządów oraz organizacji społecznych, w tym Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska, wystosowało pismo do Komisarza ds. polityki regionalnej, pana Johannesa Hahna, z informacją o tym w jaki sposób polityka zrównoważonego rozwoju realizowana jest ( a zasadzie nie jest) w poszczególnych regionach. Kujawsko-Pomorskie należy do najgorszych w zakresie alokacji środków przeznaczonych na infrastrukturę kolejową.



Pełne stanowisko w sprawie kuj-pomu wraz z załączonymi przez poszczególne organizacje stanowiskami poparcia można pobrać tutaj.

Możemy tam przeczytać:
"Na podstawie kodów interwencji określono wielkość środków jakie przeznaczono w RPO na projekty kolejowe oraz na projekty drogowe. Podstawą analizy był projekt Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2014-20 w wersji 4.0 złożonej do zatwierdzenia przez Komisję Europejską. Wielkości te (w kwotach wkładu Unii Europejskiej) wyglądają następująco:
- 27,4 mln euro – kolej;
- 161,8 mln euro – drogi;

Należy stwierdzić, że podział środków między projekty kolejowe i drogowe jest rażąco niski dla kolei. W umowie partnerstwa na lata 2014-20 zapisano, że we wszystkich programach łącznie na kolej zostanie przeznaczonych 10,2 mld euro, a na drogi 15 mld euro (w kwotach wkładu UE). Daje to stosunek 40:60. Tymczasem w przypadku województwa kujawsko-pomorskiego jest to stosunek
14:86."


CZT apeluje też o konkretne zapisy definiujące poziom zakupów nowoczesnego taboru elektrycznego i spalinowego dla kuj-pomu.


Pismo przewodnie do Komisji Europejskiej pobrać można tutaj lub zapoznać się z jego polskojęzyczną wersją na portalu czt.org.pl



Żeby doprowadzić w ogóle do powstania tak dziwnych dokumentów jak Kontrakt Terytorialny dla kuj-pomu władze naszego województwa zatrudniają naukowców, którzy usiłują udowadniać, że jeżdżenie koleją nie jest opłacalne. Temu celowi miał służyć Plan Transportowy kuj-pomu, który został w procesie konsultacji oprotestowany przez nasze Stowarzyszenie w sierpniu 2014 roku. Poniżej załączam przykład pana dr. inż Jacka Chmielewskiego, jednego z twórców Planu Transportowego dla regionu, który na antenie TVB usiłował uzasadniać takie właśnie traktowanie kolei, jakie oprotestowało wiele organizacji z regionu , a obecnie CZT z Warszawy:




W świetle problemów z podpisaniem umowy Kontraktu Terytorialnego warto ponownie zastanowić się nad tym, do czego może doprowadzić prowadzona przez władze naszego regionu degradacja roli przewozów kolejowych i realizacja polityki sprzecznej z polityką UE.

W procesie konsultacji Planu Transportowego wnioskowaliśmy o przyspieszenie prac nad stworzeniem systemu jednego biletu na przewozy kolejowe i komunikację miejską w regionie. Udało się takie zapisy w Planie Transportowym zawrzeć. To niewątpliwie ważny zapis, bo otwiera drogę do działania nowym władzom regionu, które rzeczywiście będą chciały to wdrożyć.
Ciągle jednak władze regionu unikają tak oczywistych inwestycji jak rewitalizacja linii do Szubina i Kcyni, przedłużenia połączeń z Nakła do Fordonu w celu poprawy  dostępu do Fordonu mieszkańcom zachodniej części Bydgoszczy i aglomeracji. Jakiekolwiek inwestycje kolejowe, zwłaszcza w zachodniej części regionu są przez urząd marszałkowski kwestionowane.


Jednocześnie mamy do czynienia  z klęską urodzaju na linii 356 w Wielkopolsce na odcinku wielkopolskim. Linia ta została zrewitalizowana, pojawił się jeden bilet na pociąg i komunikację miejską w Poznaniu i oferta przyjęta została przez pasażerów z tak dużym uznaniem, że trzeba teraz kupić bardziej pojemny tabor lub inwestować w zwiększenie przepustowości tej linii. Zasadność rewitalizacji tej samej linii na odcinku kujawsko-pomorskim kwestionują ciągle nasi urzędnicy, którzy faktycznie nie potrafią stworzyć dobrej oferty na jednym bilecie nawet tam, gdzie kolej jeszcze jeździ. Jako przykład może posłużyć linia z Bydgoszczy do Chełmży. Została ona zrewitalizowana, ale nie zadbano o jeden bilet, nie zadbano o wygodne węzły przesiadkowe i dogodną siatkę połączeń. Efekt jest taki, że oferta nie cieszy się wielkim zainteresowaniem, a mieszkańcy jeżdżą głównie samochodami do Bydgoszczy, przyczyniając się do powstawania korków. O efektach rewitalizacji linii 356 na terenie Wielkopolski można szerzej przeczytać tutaj.


"Klęska urodzaju
Sytuacja, w której problem dla przewoźnika stanowi nadmiar popytu, a nie jego brak, może sprawiać wrażenie abstrakcyjnej. Liczby jednak nie kłamią: jak informowaliśmy przed miesiącem, po rewitalizacji trasy Poznań Wschód - Wągrowiec liczba klientów kolei w ciągu trzech lat wzrosła o ponad połowę. Dotychczasowa podaż miejsc w pociągach przestała więc wystarczać. Jak poinformował na początku spotkania członek zarządu Kolei Wielkopolskich Marek Nitkowski, w październiku liczba przewożonych dziennie na linii podróżnych przekroczyła 4 tysiące. Według przeprowadzonych badań, dla 69% z nich pociąg jest codziennym środkiem dojazdu do pracy lub szkoły."


Z pewnością lepsze czasy nadejdą również dla kolei w naszym województwie, jednak kiedy to się stanie, zależy w dużej mierze od wyników wyborów w całym regionie. Jeżeli u nowych władz nie pojawią się realne chęci rozwijania oferty kolejowych przewozów, to trudno się spodziewać, że mieszkańcy i organizację społeczne będą w stanie ich do tego zmusić. Być może dopiero Unia Europejska lub rosnące korki doprowadzą dopiero do weryfikacji błędnych założeń transportowych obowiązujących w tym regionie. Doświadczenie innych aglomeracji uczy jednak, że lepiej, łatwiej i taniej zapobiegać uzależnianiu ludzi od samochodów, niż podejmować rozpaczliwe działania gdy są już one o wiele lat spóźnione. Taka polityka transportowa władz regionu odbija się niestety w dużej mierze na Bydgoszczy, która z racji tego, że jest celem największej ilości codzienny podroży spośród wszystkich miast regionu, jest też najbardziej narażona na powstawanie korków.


Ale problem braku dobrej oferty transportowej dotyka cały region. Dlatego warto o tych problemach rozmawiać z samorządowcami i mieszkańcami całego regionu. Być może to przyspieszy zmianę polityki transportowej kuj-pomu. Trudno zrozumieć dlaczego do tej pory rządząca Bydgoszczą platforma Obywatelska nie podnosi tych problemów podczas debaty o systemie transportowym miasta, aglomeracji, czy kuj-pomu.

Jak wyliczyło CZT, o czym można przeczytać tutajnasz region z naszych podatków przepłaca w corocznych dotacjach na transport około 35 milionów ze względu na dublowanie się połączeń kolejowych i autobusowych. A do tej pory żadne środowiska lokalnego samorządu nie podjęty nawet próby przeanalizowania w jakim zakresie te zarzuty mogą być zasadne. Nawet teraz, w czasie wyborów do sejmiku województwa nikt nie pokusił się o rzetelną analizę ilości marnotrawionych w ten sposób środków. Przynajmniej nic mi nie wiadomo o takiej próbie. Wszyscy mówią, że musimy się lepiej rozwijać, ale źle zarządzany region, w którym marnowane są ogromne pieniądze musi niestety odstawać od tych dobrze zarządzanych. Nie ma tu żadnego przypadku. Jeżeli wydajemy pieniądze głupio, to nie starcza ich na inwestycje mogące pobudzić rozwój gospodarczy.

Podobne kontrowersje wzbudził Plan Transportowy Bydgoszczy, przygotowany również przez zespół tego samego prof. Szczuraszka z UTP, który przygotował Plan Transportowy kuj-pomu . Wzburzenie stowarzyszeń i mieszkańców, którym np. proponowano zlikwidować linię tramwajową na Wilczak, ratusz próbował uciszyć obietnicą dalszej, publicznej debaty nad Planem. Debata miała się odbyć z udziałem zainteresowanych podmiotów ze strony społecznej oraz twórców dokumentu. Minęło wiele miesięcy, ale do takiej debaty nie doszło. Ale to już jest temat sposobu traktowania partycypacji społecznej mieszkańców przez obecne władze miasta. Do tego tematu również niedługo zapewne wrócę.